Prawna ochrona zwierząt w 2020 r. i nadzieja na dalsze pozytywne zmiany w 2021 r.

Rok 2020 będę wspominać dobrze ze względu na to jak wiele wniósł do dyskusji o prawnej ochronie zwierząt w Polsce. Debata jaka rozgorzała po ogłoszeniu przez Prawo i Sprawiedliwość we wrześniu 2020 r. projektu nowelizacji ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt na długo pozostanie w mojej pamięci. Chociaż ostatecznie zmian nie uchwalono, to temat uważam za otwarty. Poruszone zostały problemy zwierząt bezdomnych, uboju rytualnego, czy też uprawnień organizacji prozwierzęcych w zakresie interwencyjnego odbioru zwierząt. Jeszcze nigdy w historii nie byliśmy tak blisko uchwalenia zakazu hodowli zwierząt na futra. Poparcie dla tego postulatu wyraziło aż 356 posłów, a według sondażu IBRIS z września 2020 r. wprowadzenia zakazu popiera aż 69% Polek i Polaków. 

W minionym roku dyskutowaliśmy także o tym, czy etyczne jest utrzymywanie przez człowieka dzikich zwierząt. Całą Polskę rozpaliła historia pumy Nubii, a we wspomnianym projekcie znalazł się zapis o zakazie wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach, co także położyłoby kres sytuacjom takim jak posiadanie dzikich zwierząt przez zupełnie przypadkowe i nieodpowiedzialne osoby.

2020 r. to także zwycięstwo adw. Karoliny Kuszlewicz w sprawie karpi utrzymywanych bez wody (sprawa ciągnęła się przez 10 lat i przeszła wszystkie instancje oraz trafiła do Sądu Najwyższego, a sprawcy ostatecznie zostali skazani w I instancji) oraz doprowadzenie do skreślenia z listy biegłych sądowych ichtiologa, który uważał, że ryby nie czują bólu (sprawa Fundacji Viva!). A to i tak nie wszystko, co działo się w ubiegłym roku w świecie praw zwierząt.

Dla mnie osobiście rok 2020 był okresem bardzo pracowitym i rozwijającym. Wspólnie z aktywistami Stowarzyszenia “Otwarte Klatki” uczestniczyłam w interwencjach na fermach lisów w Szynkielewie i Kościanie. Wizyta na fermie w Szynkielewie to temat na odrębny wpis. Mimo upływu kilku miesięcy, wciąż nie mogę zabrać się za napisanie o tym. Ciężko jest znaleźć właściwe słowa, żeby opisać emocje jakie wzbudza widok lisich szczeniąt zamkniętych w małych klatkach, zwłaszcza jeśli towarzyszy temu świadomość jaki czeka je los. Natomiast interwencja w Kościanie skończyła się zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami oraz naruszenia zakazu prowadzenia działalności gospodarczej związanej z hodowlą zwierząt przez dotychczasowego właściciela fermy. Sprawa jest w toku.

2020 r. przyniósł jednak wiele więcej.

Po publikacji przez portal Onet.pl materiału ze śledztwa z fermy norek w Góreczkach wszczęte zostało dochodzenie, a jego czynności wciąż trwają. Przesłuchano już kilkudziesięciu świadków, a ja dzięki temu trasę Wrocław – Krotoszyn znam niemalże na pamięć. W toku jest także sprawa zagłodzonych lisów z fermy w Durzynie, która wraz z przesłuchaniem każdego kolejnego świadka staje się coraz ciekawsza – zapewne jeszcze o niej przeczytacie.  W tym tygodniu natomiast otrzymałam informację o wszczęciu dochodzenia w związku z grudniowym zgłoszeniem w sprawie tucznika, którego ciało Agrounia porzuciła na ulicach Warszawy w ramach protestu rolników. Ta sprawa poruszyła mnie o tyle, że najprawdopodobniej śmierć tego zwierzęcia była bezsensowna, nie służyła niczemu dobremu, a samo zwierzę zostało sprowadzone do roli rekwizytu w politycznych przepychankach. To stawia w niekorzystnym świetle samych rolników, którzy twierdzą, że szanują zwierzęta. Czekamy także na rozwój sprawy dotyczącej nieprawidłowości podczas uboju norek na fermie w Długich Starych pod Lesznem.

Ale to i tak nie wszystko!

Wraz z aktywistami “Otwartych Klatek” uczestniczyłam w wielu rozprawach sądowych. Przed Sądem Rejonowym w Złotoryi walczymy o sprawiedliwy wyrok dla hodowcy z Goliszowa, który nie tylko zaniedbał hodowane przez siebie lisy, ale przetrzymywał w klatkach także małe psy. Przesłuchania inspektorów, którzy byli na miejscu i zabezpieczali zwierzęta były bardzo długie i wyczerpujące, a uczestniczący w nich sędziowie wykazali się dogłębną znajomością akt, wnikliwością i zaangażowaniem, co bardzo mnie cieszy. Przed nami jeszcze dwa przesłuchania w tej sprawie zaplanowane na styczeń i marzec 2021 r. Oznacza to, że jeszcze przed początkiem lata możemy się spodziewać wyroku w tej sprawie. Z kolei przed Sądem Rejonowym w Ostrowie Wielkopolskim walczymy o sprawiedliwość dla lisa Maćka odebranego w fermy w Karskach. Maciek na szczęście jest już bezpieczny i pielęgnuje przyjaźń ze swoją psią przyjaciółką Klarą. W tym roku Maciek może cieszyć się harcami w śniegu i widać, że bardzo mu się to podoba, co możecie zobaczyć tutaj: https://twitter.com/lisek_maciek/status/1335027283183153154?s=20

Koniec roku przyniósł niespodziankę w postaci pierwszej rozprawy Jasia i Małgosi, na którą czekaliśmy aż 5 lat. Wyrok w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie w lutym lub na początku marca. 29 grudnia 2020 r. zapadł także wyrok w sprawie zagłodzenia ok 2000 sztuk drobiu na fermie w Lisowicach. Sprawca został skazany na karę 2 lat ograniczenia wolności poprzez wykonywanie kontrolowanej, nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie (to prawie najwyższy możliwy wymiar tej kary, max to 2 lata i 40 godzin pracy miesięcznie) oraz orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na wylęgu drobiu oraz posiadania drobiu, oba na 4 lata. Hodowca, o ile nie odwoła się od wyroku, będzie musiał zapłacić na rzecz “Otwartych Klatek” nawiązkę w wysokości 10.000 zł. To bardzo ważny wyrok. To krok w kierunku zrównania sytuacji prawnej zwierząt domowych i gospodarskich. 

Każda opisana sprawa z jednej strony cieszy, bo oznacza, że osoby winne zaniedbań względem zwierząt najprawdopodobniej poniosą konsekwencje. Z drugiej strony smuci fakt, że tych spraw wciąż jest tak wiele, a te ujawnione, to przecież promil, bowiem dramaty zwierząt hodowlanych odgrywają się za wysokimi murami ferm i nie jest łatwo dotrzeć do potrzebujących pomocy zwierząt. Piszę też praktycznie wyłącznie o sprawach, które ujrzały światło dzienne dzięki aktywistom „Otwartych Klatek”, a organizacji zajmujących się pomocą zwierzętom jest przecież wiele.

Rok 2020 to także inne formy pomocy zwierzętom. Jestem bardzo wdzięczna za możliwość opowiedzenia o prawach zwierząt w wywiadzie udzielonym szczecińskiemu Oddziałowi Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, który przeczytać można tutaj: http://kancelariakimbort.pl/?p=368 Cieszy mnie też to, że mogłam zabrać głos w sprawie zmian proponowanych w ustawie z dnia 15 stycznia 2015 r. o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych i edukacyjnych, o czym pisałam na moim profilu na Facebooku (link do profilu znajduje się po prawej stronie). Bardzo dużo do mojego życia wniosła także praca w Lokalnej Komisji Etycznej ds. Doświadczeń na Zwierzętach we Wrocławiu, o czym jeszcze kiedyś napiszę.

Co dalej?

Rok 2021 zapowiada się równie pracowicie. Będę kontynuować pracę w LKE (do końca kadencji pozostały 3 lata). Większość postępowań, jakie prowadzę pozostanie w toku. Być może pojawią się nowe, wszak hodowle futerkowe wciąż działają, a niebawem rozpocznie się na nich okres rozpłodowy i oczekiwania na młode. W każdej chwili na tapetę może wrócić temat nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt oraz ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych i edukacyjnych. Jestem także przekonana, że nie zabraknie innych okazji do zabrania głosu w obronie zwierząt. 2021 to może być rok, w którym powołamy Rzecznika Praw Zwierząt – to nie przesada, a konieczność, bowiem w Polsce XXI w. wciąż dochodzi do zbyt wielu przestępstw, których ofiarami są zwierzęta, a prawo jest dalekie od ideału. Konieczna jest także wzmożona działalność edukacyjna w zakresie prawnej ochrony zwierząt, a ta może być realizowana na wiele sposobów.

Mam wiele pomysłów na nowe teksty i działania, które mogłyby wpłynąć na poprawę sytuacji prawnej zwierząt w Polsce. Pracuję już nad nowym projektem – i czuję, że jak to bywa z ochroną zwierząt w Polsce, będzie się działo – a także liczę, że w 2021 r. uda mi się zachęcić do pomocy zwierzętom moje koleżanki i kolegów po fachu. Oczekuję też na publikację tekstu naukowego, nad którym pracowałam pod koniec 2020 r. i mam nadzieję, że już niebawem będę mogła się nim z Państwem podzielić.

Szczęśliwego 2021 roku! Oby był pełen dobrych zmian i dobrego prawa, zarówno dla nas jak i zwierzaków pod naszą opieką.

radca prawny Angelika Kimbort

Kancelaria Radcy Prawnego we Wrocławiu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *